Żywnościowe absurdy

W sklepach spożywczych możemy natrafić na bardzo zróżnicowane produkty pod względem jakości. Często jakość produktu jest proporcjonalna do ceny, jednak nie jest to regułą. Jeżeli ktoś ma dużo czasu na robienie zakupów, aby każdy produkt przed zakupem dokładnie obejrzeć (m.in. zaznajomić się z etykietą i sprawdzić skład produktu) to z pewnością przekona się, że można kupić w sklepach produkty stosunkowo tanie, ale o całkiem przyzwoitej jakości. Wystarczy, że przykładowo znany producent wyrobów cukierniczych wyprodukuje ciastka specjalnie dla danej sieci pod logiem marki własnej i już mamy dobry produkt w niższej cenie. Pamiętać należy, że niższe ceny takich produktów mogą zależeć nie tylko od wynegocjowanego kontraktu przez daną sieć, ale może zdarzyć się, że w produkcie zostanie obniżona jakość lub zostaną zmienione jego parametry. Warto również pamiętać, że niektóre marki własne mają przyjętą strategię, aby były produktami jak najtańszymi. I tutaj odwiedzając znane supermarkety czy też dyskonty spożywcze natrafiamy na prawdziwe „perełki”.

Idziesz na zakupy, bierzesz produkt do ręki i zastanawiasz się jak to możliwe, że butelka 500ml ketchupu kosztuje 1,99zł skoro w innym sklepie za taką samą pojemność ketchupu musimy zapłacić 8,99zł? Odpowiedź jest prosta. Wystarczyło przeczytać skład tego tańszego produktu, aby już wiedzieć o co chodzi. Okazało się, że ketchup ten nie miał w swoim składzie ani grama pomidorów! Produkt był podróbką imitującą prawdziwy ketchup, upaprany z wody, skrobi, sztucznych aromatów i barwników. Inne wersje nieco droższe „tanich zamienników” mają po kilka, kilkanaście procent zawartości pomidorów. Aż dziwne, że producenci takich spożywczych tworów nie ostrzegają konsumenta na etykiecie napisem 'uwaga, może zawierać śladowe ilości pomidorów’. A czy wiesz ile g pomidorów jest potrzebne, aby wyprodukować 100g ketchupu dobrej jakości? Podziel się swoją propozycją w komentarzu.

Dlaczego często konsumenci kupują produkty najtańsze o bardzo niskiej jakości? Jak można łatwo nabrać się na tego rodzaju podróbki? Wbrew pozorom nie jest to trudne. Producenci żywności tworzą produkt podobny do oryginału. Starają się, aby opakowanie przypominało znany oryginał, zaś szata graficzna wyraźnie sugerowała, że produkt jest zdrowy, naturalny oraz wysokiej jakości. Bardzo często na etykiecie jest zachęcające do zakupu zdjęcie z małą adnotacją, że grafika przedstawia propozycję podania. I tak przykładów takich „spożywczych tworów” można mnożyć wiele.

Najbardziej tego typu „podróbki” irytują mnie przy zakupie masła. Pomijam fakt, że produkty te pakowane są w sreberka/złotka bliźniaczo podobne do znanych nam marek masła. W swoich nazwach używają takich słów jak „łąkowe”, „wiejskie”, „naturalne”, „prosto z …”. Oczywiście na etykiecie zdjęcie krówki, dzbana z mlekiem czy też łąki. Dopiero zagłębiając się w treść etykiety dowiadujemy się, że jest to mix masła z tłuszczami roślinnymi, dodatkowo gdzie procent udziału masła w produkcie jest niewielki.

Niestety, przykładów można mnożyć. Pamiętaj, aby być czujnym i nie kupować tylko „oczami”. Na całe szczęście prawo żywnościowe wyraźnie określa co można nazwać masłem, mlekiem czy też jogurtem truskawkowym. Najprościej rzecz ujmując, jeżeli producent unika nazwania produktu po imieniu to wiedz, że prawdopodobnie ma coś do ukrycia. Nie można nazwać miksu masła i tłuszczy roślinnych masłem. Jeśli w nazwie nie ma frazy „masło” to znaczy, że na 99,9% to nie jest masło tylko miks masła z tłuszczami roślinnymi lub po prostu masło roślinne.

Bądź czujny, kupuj z głową 🙂

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Proszę pozostawić te dwa pola tak jak są: